Ania Mucha mocno przejechała się na swoich ostatnich zawodowych wyborach. Nie dość, że przyjęła rolę w jednej z największych klap TVN-u, to po założeniu na złość Joannie Krupie naturalnego futra straciła sporo sympatii widzów. Pomimo sporych środków finansowych włożonych w promocję serialu Prosto w serce, nie cieszy się on popularnością. Gwiazda Muchy mocno ostatnio przygasła i aktorka zdaje sobie z tego sprawę.
Anka dobrze wie, że pali jej się grunt pod nogami, i że raczej nie ma co liczyć na kolejne propozycje od TVN-u – mówi osoba z bliskiego otoczenia aktorki w Takie jest życie. Ona nigdy się nie poddaje. Zawsze będzie walczyć o swoje.
Taką walką miał być udział w ostatnim Off Festivalu w Krakowie, gdzie zaprezentowała wyreżyserowaną przez siebie etiudę filmową. Jak można było się spodziewać, Mucha wolała przyciągnąć uwagę mediów swoją osobą.
Nie byłaby sobą, gdyby nie zrobiła małego show. Musiała przecież zwrócić na siebie uwagę. Weszła z Marcelem pod rękę i widać było, że oczekuje zainteresowania. A tu nic! Nie pomogło jej zalotne zarzucanie włosami, ani kołysanie biodrami – wspomina jeden z uczestników festiwalu. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Nawet Edward Miszczak, szef programowy TVN-u, któremu podobno zawdzięcza swój sukces, nie podszedł do niej. Chyba był zajęty większymi gwiazdami i synem, który był jednym z organizatorów imprezy. Zresztą naprawdę trudno mu się dziwić. Tam były obecne prawdziwe gwiazdy. Światowego formatu. Widać było, że Ania bardzo liczyła na uwagę mediów, ale się przeliczyła.
Mucha przestała być już pupilką Miszczaka. Jej pozycja w stacji jest poważnie zachwiana a los serialu, który przynosi jej regularną pensję, wisi na włosku. Czy dyrektor programowy będzie chciał łożyć pieniądze na kolejne odcinki?
Jego kalkulacja jest prosta i bezlitosna. Jeśli ktoś nie potrafił wykorzystać swojej szansy, to na jego miejsce czeka wielu innych chętnych – mówi pracownik TVN-u. Na korytarzach stacji otwarcie mówi się, że "Prosto w serce" jest prawdziwą klapą. Mucha nie przyciąga tylu widzów, na ilu liczono. Dużo większym powodzeniem cieszyła się oryginalna, argentyńska produkcja emitowana swojego czasu przez TV4.
Złośliwa uwaga, ale skoro mówią tak o niej u niej w pracy, to chyba o czymś świadczy. Ciekawe, co jej najbardziej zaszkodziło. Myślicie, że ta afera z naturalnym futrem?